My Bike Ride Across America
to już dziesiąty rok mojego bloga na Semi-Rad.com i odkąd to zacząłem, miałem szczęście przeżyć wspaniałe przygody. Przez cały 2020 będę pisał około 12 moich ulubionych, jeden na miesiąc. Jest to drugi z serii.
kiedy przeglądaliśmy nasze menu, zaczęliśmy odczuwać, że personel Gofrowni zbliża się do całkowitego załamania. Był wieczór, dzień 39 naszej 49-dniowej jazdy rowerem przez Amerykę, 15 marca 2010. Tony i ja wepchnelismy nasze rowery i przyczepy do pokoju hotelowego przecznice dalej, wzial prysznic i poszedl do najblizszej restauracji, która byla Gofrownia. Byliśmy zmęczeni i gotowi do jedzenia. Prawie sześć tygodni po naszej podróży nasze ciała zmieniły się w maszyny, które pedałowały w pełni naładowanymi rowerami przez cały dzień, spalając od 4000 do 8000 kalorii. Do tej pory spędziliśmy tylko trzy dni odpoczynku, a pozostałą część 3000 mil pokonaliśmy tylko raz, więc nasza średnia dzienna wynosiła 66,67 Mil. W dniu, w którym dotarliśmy do Bayou La Batre w Alabamie, przejechaliśmy 105 mil od jeziora Rogers w Missisipi. To był mój pierwszy w historii przejażdżka wieku, i chociaż Waffle House może nie być pierwszym wyborem wielu ludzi po takiej przejażdżce, byłem bardziej niż w porządku z nim.
moje plecy były do otwartej kuchni, więc mogłam tylko podsłuchiwać, ale Tony wszystko widział. Z tego, co zebraliśmy, przyszło dość duże zamówienie przeniesienia, a kucharz całkowicie to spieprzył, powodując opóźnienia nie tylko z dużym zamówieniem przeniesienia, ale także ze wszystkimi zamówieniami dla klientów siedzących w jadalni. Nie wspominając już o tym, że personel, kłócąc się między sobą w pełnym widoku, wystarczył, aby przekonać nawet najbardziej zagorzałego fana Gofrowni do jedzenia gdzie indziej tej nocy. Pomimo próśb kelnerów, aby wezwali menedżera do pomocy, kucharz stanowczo odmówił, czyniąc rzeczy niezręcznymi dla wszystkich w zasięgu słuchu-czyli całej restauracji. To był rodzaj rzeczy, które obecnie ktoś nagrywał na smartfonie i pisał na Twitterze w nadziei, że stanie się wirusowy. Ponieważ nie mogłem zobaczyć, Tony opowiedział mi, kiedy próbowaliśmy obliczyć, ile jedzenia zamówić, aby zastąpić kalorie warte 105 mil.
” to totalny chaos.”
” kucharz coś rzucił.”
” OK, teraz młodsza kelnerka płacze z tyłu.”
gdybyśmy nie objeżdżali rowerzystów, moglibyśmy zdecydować się na wyjazd. Ale chcieliśmy tylko zjeść i położyć się spać, abyśmy mogli wstać wcześnie i pedałować 60-kilka mil następnego dnia, a nasze możliwości gastronomiczne w tak małym miasteczku były dość ograniczone, a dodatkowo ograniczone przez fakt, że gdybyśmy chcieli iść do innej restauracji, musielibyśmy iść tam, gdzie to było. I wiecie, musicie zadać sobie pytanie: jeśli chcę zobaczyć Amerykę, czy Ameryka jest czymś takim jak Statua Wolności, Wielki Kanion i Znak Hollywood? A może to Gofrownia w małym miasteczku, w nadziei, że personel nie zbuntuje się, żebyśmy mogli dostać trochę ziemniaków? To pytanie retoryczne, ale byłbym za Gofrownią. Jest otwarty 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, zupełnie inna scena o 2 w nocy niż o 7: 30, przystępna dla każdego, kto może zgarnąć pięć dolców, a tym samym opcja dla osób o wszystkich poziomach dochodów, ale głównie patronowanych przez tych z nas, którzy nie mają 1%. Ma potencjał na krótkie momenty teatru publicznego, ale głównie po prostu się piecze, robiąc jajka i gofry. To znaczy, uwielbiam Wielki Kanion, ale myślę, że możesz dowiedzieć się więcej o Ameryce w knajpie.
w końcu udało nam się złożyć zamówienie, nasze jedzenie w końcu dotarło do stołu, w końcu zjedliśmy wszystko, a Gofrownia stała następnego ranka, kiedy wróciliśmy na śniadanie, jakby nic się nie stało. Zjedliśmy prawie to samo, co poprzedniej nocy, a miejscowy siedzący przy ladzie rozmawiał z nami, przypominając nam, że część Forresta Gumpa została ustawiona tutaj, w Bayou La Batre, rodzinnym mieście Benjamina Buforda „Bubba” Blue, gdzie Forrest kupuje łódź, aby założyć firmę Bubba Gump Shrimp Company.
chodziliśmy z Tonym do szkoły średniej w mieście niewiele większym niż Bayou La Batre, i spędziliśmy wiele piątkowych i sobotnich nocy pracując razem w restauracji, zmywając naczynia i jeżdżąc stolikami. Tony strzelał do 180 cm w połowie szkoły średniej i wszyscy oczekiwali, że będzie grał w koszykówkę, ale miał inne pomysły. Miał 180 cm wzrostu, poszedł na studia i został kręgarzem w Chicago i przedsiębiorcą.
kiedy w 2009 r. zapytał mnie, czy chcę jechać z nim na rowerze przez kraj w przyszłym roku, powiedziałem, że oczywiście, że tak. Powiedział, że za to zapłaci, co było dla mnie idealną sytuacją, ponieważ zarabiałem $26,000 rocznie pracując w organizacji non-profit. Przez trzy i pół roku jeździłem stalowym rowerem szosowym do i z pracy w Denver, próbując zostać pisarzem przygód w wolnym czasie. W Chicago Tony brał udział w triathlonach i rajdach. Ostatni raz, kiedy jeździliśmy razem na rowerach, to ostatni raz, kiedy jechałem RAGBRAI, rowerem przez Iowa, w 2000 roku, i to było dla nas bardziej imprezą niż wycieczką rowerową, szczerze mówiąc.
nie spędzając ze sobą zbyt wiele czasu w ciągu ostatnich ośmiu lat, ale mając nadzieję, że uda nam się przemierzyć kraj na rowerach i pozostać przyjaciółmi, zanurzyliśmy nasze opony na Pacyfiku w Ocean Beach w San Diego 5 lutego 2010 roku, zepchnęliśmy nasze przejażdżki na chodnik i zaczęliśmy pedałować. Naszym ostatecznym celem było Saint Augustine na Florydzie, na przeciwległym końcu Południowej trasy Adventure Cycling Association-najbardziej płaskiej, najkrótszej trasy w całym kraju. Pierwszego dnia wyszliśmy z San Diego, pokonując 34,5 mil do Alpine w Kalifornii.
zanim wyruszyłem na wycieczkę, mój mądry przyjaciel Mick dał mi dwie rady na temat długich wycieczek rowerowych :”będziesz miał tam jakieś wysokie wzloty i niskie upadki” i ” nie próbuj nic przebijać—po prostu kręć się dalej.”I mój przyjaciel Maynard pół żartował:” mam nadzieję, że lubisz jeździć osiem mil na godzinę pod wiatr.”Wszystkie te rzeczy zabrzmiały w ciągu około 24 godzin, znacznie później.
nie miałem żadnych wspaniałych pomysłów na podróż, poza tym, że mogłem o niej napisać do artykułu w czasopiśmie, a nawet książki. Wiedziałem, że jazda na rowerze przez Amerykę nie jest najbardziej wyjątkową rzeczą, ale może stanie się coś, co podtrzyma narrację. Kupiłem adres URL i stworzyłem bloga, aby informować naszych przyjaciół i rodziny na bieżąco o naszych postępach i pomóc zebrać pieniądze dla organizacji non-profit, dla której pracowałem. Zapakowałem laptopa Asus za 250 dolarów, aby utrzymać blog na bieżąco i dodałem usługę Wi-Fi do mojego planu Verizon, dzięki czemu mogłem zmienić mój telefon z klapką w hot spot, gdy nie mieszkaliśmy w hotelu z taką możliwością.
codziennie aktualizowałem bloga, pobierałem zdjęcia z naszych aparatów cyfrowych, pisałem kilka zdań o naszych postępach, a czasem cytat z rozmowy z nieznajomym. Większość dni jednak, w sensie pisania przygód” no shit, there I was”, nic się tak naprawdę nie wydarzyło. To, co się stało, to to, że codziennie się zamykaliśmy. Wstaliśmy, zjedliśmy tyle jedzenia ile się dało, ubraliśmy się, napełniliśmy butelki z wodą, wywiozliśmy rowery na drogę, machnęliśmy nogą nad siodłem i zaczęliśmy pedałować. Jechaliśmy razem przez kilka minut, potem Tony się rozgrzał i zaczął odjeżdżać, jadąc pół mili, milę lub dwie mile przede mną przez cały dzień, zatrzymując się co kilka godzin, aby się zameldować lub zatrzymać się w kawiarni, aby zjeść lunch lub wpaść do sklepu spożywczego, aby kupić puszki coli, batony Snickersa i inne kalorie, które wyglądały dobrze. Gdzieś pomiędzy 40 A 105 mil, kończyliśmy dzień, znajdowaliśmy hotel, prysznic i jedliśmy w restauracji. Tony nie był tak podekscytowany obozem, chociaż przynieśliśmy sprzęt kempingowy (w tym namiot, który mógłby zmieścić osobę o wzroście 7 stóp). Na początku protestowałem, mówiąc, że byłoby „bardziej legalnie”, gdybyśmy więcej obozowali. Tony powiedział: „Jazda na rowerze przez Amerykę jest legalna” i nie mogłem się z tym spierać.
jechaliśmy przez dno Kalifornii, od czasu do czasu patrząc na ogrodzenie graniczne USA-Meksyk po naszej prawej stronie. Wjechaliśmy do Phoenix z północnego zachodu i z jego południowo-wschodniej strony, prawie 60 mil pedałowania, aby przedostać się przez całą miejską rozciągłość, i pedałowaliśmy przez pustynię, z dala od wściekłych psów (w końcu opracowałem technikę wybuchowego krzyczenia na nich, co zatrzymało ich w ich torach, zaskoczonych—z wyjątkiem rottweilerów) i do Nowego Meksyku, gdzie w dniu 15 trafiliśmy na najwyższe wzniesienie podróży, 8228-metrową Przełęcz Emory. Zaczęliśmy spotykać innych rowerzystów na tej samej trasie, zmierzających w tym samym kierunku lub w przeciwnym kierunku i zdaliśmy sobie sprawę, że tak naprawdę nie ma „typowego” biegacza: niektórzy pedałowali 50 lub więcej mil dziennie, bez wsparcia i ukryty Kemping, podczas gdy inni jechali samotnie 20 lub 30 mil dziennie, z przyjacielem jadącym minivanem gdzieś za nimi. Niektórzy mieli harmonogram, inni nie spieszyli się.
dnia 20 dostosowaliśmy naszą trasę, aby obrać mniej pagórkowatą ścieżkę, omijając Góry Davis w zachodnim Teksasie i kierując się do miasta Marfa NA U. S. Route 90. Moja pamięć dnia jest najbardziej płaska, najbardziej prosta droga, jaką kiedykolwiek przejechałem, z kilkoma ledwo zauważalnymi korektami w lewo, lekkim podjazdem na całej drodze i szeroko otwartym ranczem po obu stronach chodnika. Rano dogoniliśmy parę o imieniu Bruce i Dana, parę emerytowanych nauczycieli Z Tacoma w stanie Waszyngton i jechaliśmy z nimi przez sporą część dnia. Droga chip-seal była tak szorstka, że staraliśmy się utrzymać nasze koła na pomalowanej białej linii z boku, ponieważ była o wiele gładsza. Tony powiedział, że kilka razy obserwował, jak jego komputer rowerowy zwalnia z 14 do 9 mil na godzinę, gdy zjechał z białej linii. W ciągu 75 mil tego dnia, jedynym miastem, przez które przejechaliśmy na naszej mapie było Valentine w Teksasie, 184 mieszkańców, bez żadnych firm, o których można by mówić poza pocztą. Kilka mil przed Valentine, jednak, jest instalacja Sztuki Prada Marfa, fałszywy sklep Prada na pustkowiu. Jechałem z Brucem i daną, a Tony był gdzieś przed nami. Zatrzymaliśmy się, zrobiliśmy kilka zdjęć i pedałowaliśmy, złapaliśmy Tony ’ ego w Valentine kilka mil później. Nie zatrzymał się w sklepie Prada, ponieważ nawet nie zauważył go na poboczu drogi, gdy przetaczał się obok-co jest albo niemal niewiarygodne, ponieważ jazda była tak monotonna na wprost, albo całkowicie oczekiwana, ponieważ jazda była tak monotonna na wprost.
kilka dni później, dostałem wysokie wzloty i niskie upadki, które Mick obiecał. Zrobiłem wiele rzeczy, aby zabić czas, pedałując od sześciu do ośmiu godzin dziennie, cały czas w mojej głowie, podczas gdy Tony jechał daleko do przodu. Tony miał mały głośnik na rowerze, aby odtwarzać muzykę podczas jazdy, ale nie chciałem słuchać muzyki, ponieważ myślałem, że zrujnuje mi to moje ulubione utwory, spędzając cały dzień słuchając tych samych list odtwarzania przez ponad 300 godzin do końca podróży. Wybrałam więc ciszę, rozmawiając z krowami, wymyślając teksty piosenek, czasami rozmawiając trochę ze sobą. Nie miałem komputera rowerowego ani mapy smartfona, więc po prostu pedałowałem, obserwując horyzont w poszukiwaniu znaków następnego miasta. To było fantastycznie nudne, a dekadę później, kiedy spędzam wszystkie godziny na przebudzeniu sprawdzając telefon co kilka minut, patrzę na niego z niesamowitą nostalgią. Przypuszczam, że zawsze patrzymy na przeszłość jako na prostszy czas, bez względu na wszystko, ponieważ pamiętamy obrazy w naszych umysłach i ogólny ton pamięci, ale zapominamy o wszystkich innych rzeczach, o których wtedy myśleliśmy. Ale to naprawdę wydawało się proste: Obudź się, jedz, pedałuj, jedz, pedałuj, jedz, idź spać, powtarzaj, aż uderzysz w ocean.
dnia 23, kilka mil za Langtry w Teksasie-bez osobowości prawnej, 12 mieszkańców, Dom muzeum i prawie nic więcej-pedałowałem sam, gdy wiatr podniósł mi się prosto w twarz. Czytałem gdzieś w Internecie, że można rozbić obóz w Langtry, ale jeśli nie przybyłeś przed 17: 00, woda była wyłączona. Byłem trochę niespokojny, żeby tam dotrzeć, gdy wiatr zaczął naciskać na moją twarz, a potem zacząłem się martwić, ponieważ prawie nie miałem wody do picia, nie mówiąc już o gotowaniu jedzenia, kiedy obozowaliśmy tej nocy. Potem złapałem gumę. I wiatr podniósł trochę więcej. Potem złapałem kolejną gumę. Byłem bardzo sfrustrowany, a potem trochę go straciłem na kilka sekund. Krzyczałem przez kilka minut na czubek moich płuc, pedałując sam na wietrze, sam na autostradzie, rozkręcając mój metaforyczny zawór parowy szeroko otwarty, a następnie, łapiąc oddech, zamykając go ponownie. Low, low: szach.
kiedy przyjechałem do Langtry, plotka o wodzie okazała się fałszywa. Kupiłem i zjadłem kilka kanapek z lodami w sklepie na rogu. Rozłożyliśmy namiot, zjedliśmy kolację, rozbiliśmy się, a w nocy wiatr wiał ze wschodu do 100 km / h. Następnego ranka wyruszyliśmy z garścią batoników ze sklepu muzealnego, aby utrzymać nas w Del Rio, 55 mil stąd. Pedałowaliśmy, wyglądając jak dwie postaci z kreskówek pochylone pod wiatr, w babcinym biegu na podjazdach i babcinym biegu na zjazdach. Śmiałem się i kręciłem. Wiatr nie odpuszczał ani nawet nie zmieniał kierunku. Gdybyśmy mieli ze sobą więcej jedzenia, moglibyśmy zatrzymać się na noc, ale tego nie zrobiliśmy, więc naszą jedyną nadzieją było dotarcie do Del Rio. Pedałowaliśmy przez 11 godzin, zatrzymując się raz w małym barze, aby wziąć torby chipsów ziemniaczanych i kilka batoników. Przez całą drogę mieliśmy średnio 5 mil na godzinę, wiatr nie ustępował, aż do ostatnich 5 mil do miasta w ciemności. Pedałowanie 8 mil na godzinę pod wiatr, jak powiedział Maynard, byłoby marzeniem.
wjechaliśmy rowerami do pokoju hotelowego w Del Rio, zamówiliśmy trzy duże pizze od Domino ’ s, zjedliśmy je i poszliśmy spać. Później tego samego roku Tony kończył swój pierwszy Triathlon Ironman, a kiedy wysłałem mu wiadomość z gratulacjami, odpisał, że nie było tak źle, jak ” tamtego dnia w Teksasie z wiatrem.”
jedną z rzeczy, które wierzę, że wiele osób powie Ci o długiej podróży, niezależnie od tego, czy jest to wędrówka długodystansowym szlakiem, backpacking obwodu hostelu przez półtora miesiąca lub pedałowanie na rowerze przez tygodnie, jest to, że chodzi tak samo o ludzi, których spotykasz, jak o miejsca, które widzisz. Spotykasz ludzi na wycieczce rowerowej, ponieważ jesteś na rowerze, a rower to początek rozmowy. Ludzie widzą w tobie coś pomiędzy odrobiną szaleństwa a kompletnym idiotą, ponieważ wybrałeś podróż rowerem w XXI wieku, ale także, z powodu roweru, uważają cię prawdopodobnie za nieszkodliwego na tyle, że nie będziesz miał nic przeciwko małej pogawędce. Jeśli widzą Ciebie i twój w pełni załadowany rower przed restauracją, sklepem spożywczym lub hotelem, zadają ci niektóre, jeśli nie wszystkie, z tych czterech pytań:
- dokąd idziesz?
- od czego zacząłeś?
- ile mil dziennie jeździsz?
- co jesz?
w pewnym momencie rozmowy będziesz miał okazję zapytać ich: „jesteś stąd?”w ten sposób poznasz kilka osób. Z doświadczenia wiem, że to coś, co zdarza się mniej, gdy podróżuje się w samochodzie napędzanym gazem, sterowanym klimatem. Na rowerze odbyłem krótkie rozmowy z pozdrowieniami z Walmartu, kelnerami, pracownikami promu, urzędnikami sklepów spożywczych i innymi gośćmi restauracji, co pomogło nowym, dziwnym miejscom poczuć się przyjaznym, gdziekolwiek byliśmy.
gdy pokonywaliśmy kolejne kilometry, oboje się zgodziliśmy po latach, poczułem, że jechaliśmy trochę za szybko i że może byłoby miło poświęcić trochę więcej czasu na poznawanie i rozmawianie z ludźmi. W tym czasie jednak interes Tony ’ ego był młody i był zdecydowanie zmotywowany, aby wrócić do pracy i spróbować utrzymać sprawy z drogi dzięki spotty cell service. A ja po prostu byłam wdzięczna, że mam dwa miesiące wolnego od pracy (nawet nieodpłatne), coś, co nie wydarzyło się od tego czasu i może się nie powtórzyć w moim życiu. Przemierzając Luizjanę, Mississippi, Alabamę i wreszcie Florydę, natknęliśmy się na coraz więcej ludzi jeżdżących na rowerze Południowego poziomu, a nawet jedną damę, Robin, jeżdżącą na południowym poziomie jako jedna noga gigantycznego prostokąta wokół obwodu Stanów Zjednoczonych, zapewniając, że nadal będzie pedałować na rowerze po tym, jak wróciłem do biura przez sześć miesięcy.
dołączyli do nas przyjaciele, w tym nasz kumpel Nick z liceum, który przejechał z nami ostatnie 210 Mil Z Tallahassee do Saint Augustine, poślizgując się tak płynnie, jakby przejechał poprzednie 2800 Mil. Gdy zbliżyliśmy się do końca, zacząłem myśleć o tym, co zrobiliśmy i jak wrobiłem to w moje życie. Nie mogłem tego przybić. Wydawało się to wielką przygodą, ale w sensie Yvona Chouinarda „kiedy wszystko idzie nie tak, wtedy zaczyna się przygoda” nigdy tak naprawdę nie miało miejsca; przeszliśmy przez to całkiem bez szwanku i zgodnie z planem, oprócz kilku przebitych opon i kilku zużytych łańcuchów rowerowych. Poszło naprawdę dobrze-w zasadzie przeciwieństwo książki, jak w powietrzu, kiedy wszystko poszło nie tak, do punktu, w którym stała się katastrofą i zginęło kilka osób. Przez 49 dni nie mieliśmy nawet dość nieporozumień, by wypełnić połowę odcinka „The Real Housewives of New Jersey”.
w ciągu dziesięciu lat, odkąd tony i ja zaczęliśmy pedałować na wschód od San Diego, miałem szczęście spędzać dużo czasu na świeżym powietrzu, robiąc wiele różnych rzeczy, które wchodzą w zakres idei przygody. Czy to backpacking, wspinaczka, Alpinizm, narciarstwo backcountry, trail running, spływy kajakowe, rafting whitewater, lub bikepacking, myślę o tym wszystkim jako podróży i próbuje zrozumieć coś poprzez tryb podróży. Ponieważ niezależnie od tego, czy jest to problem z głazami, czy 2200-milowa wędrówka, definiujesz to jako przemieszczanie się z jednego miejsca do drugiego za pomocą środków napędzanych przez człowieka, zaciskanie przez 12-metrowy V11 lub chodzenie trzy mile na godzinę przez 250 mil, od linii startu do mety lub wprowadzania do wynoszenia. Podczas naszej przejażdżki rowerem po Ameryce zdałem sobie sprawę, że podróżowanie rowerem to mój ulubiony sposób na zobaczenie miejsca: wystarczająco wolno, aby podziwiać krajobrazy, ale z możliwością wybrzeża, niosąc ze sobą wszystko, czego potrzebuję, ale nie na plecach, i spalając wystarczająco dużo kalorii, aby zjeść dużą pizzę każdego wieczoru, jeśli chcę.
od tego czasu zaprzyjaźniłem się z kilkoma ludźmi, którzy również jeździli na rowerze po USA, ale nie są stąd, jednym Chińczykiem, a drugim Anglikiem. Czasami zastanawiam się, jak różne były ich podróże od moich, Jak różne były ich perspektywy na to, i czy ktokolwiek z nas (lub ktokolwiek naprawdę) może powiedzieć, że faktycznie „widział Amerykę”, ponieważ Ameryka jest historią lub pomysłem, i jest znacznie inna teraz niż kiedy przejeżdżałem przez nią w 2010 roku. Myślę, że wiem tylko, że jeśli chcesz włożyć w to wysiłek i chcesz poczuć się, jakbyś to widział, nie znam lepszego sposobu niż na dwukołowej maszynie, która działa na batonach Snickers i kawie. Nie mogę dokładnie powiedzieć, gdzie powinieneś szukać Ameryki; mogę tylko powiedzieć, że szukałbym gdzieś poza internetem.
nigdy nie próbowałem napisać książki o naszej podróży. Prowadziłem kilka artykułów w czasopismach i kilka blogów o turystyce rowerowej, i zostawiłem nasz blog w Internecie na dekadę, zanim w końcu uczyniłem go prywatnym. Ale gdy zbliżył się dziesięcioletni znak, chciałem zrobić coś, aby podziękować Tony ’ emu za podróż. Zacząłem więc kopiować i wklejać cały tekst z tych wszystkich blogów, tropić Wszystkie zdjęcia i chłostać przy niektórych moich pismach (i wyborach mody) w tym czasie.
spędziłem prawdopodobnie 25 lub 30 godzin formatując wszystko w twardą książkę. Wydrukowałem w sumie trzy kopie-jeden dla Tony ’ ego, jeden dla mnie i jeden dla moich rodziców (mój tata wydrukował i trzymał wszystkie posty na blogu w pliku przez cały czas). Fotografia nie jest niesamowita i nie jestem szczególnie dumny z pisania, ale to książka.
skończyłem go i miałem gotowy do wysyłki do Tony kilka dni późno na dziesiątą rocznicę rozpoczęcia naszej podróży, i skomponowałem kilka zdań na kartce do przyklejenia do paczki. Nie pamiętam dokładnie słów, które napisałem, z wyjątkiem dwóch rzeczy: „dzięki” i ” wciąż jedna z największych i najlepszych przygód w moim życiu.”